poniedziałek, 24 listopada 2014

Rozdział 3: Śnieżna wojna i żywy bałwan

3 lata później 
( Viv)
Właśnie wstałam, ale w moim pokoju było strasznie ciemno podniosłam się z łóżka i podeszłam do biurka wzięłam pilota od żaluzji i je odsłoniłam,a za oknem leżały tabuny śniegu. No nareszcie porządnie napadało. Jak ja kocham napierdalać się śnieżkami, a zwłaszcza robić bałwany. Ale nie takie zwykłe te bałwany, ale żywe bałwany. A najlepiej to one wyglądają jak się je zrobi z któregoś z Hernandezów tylko nw którego.
Podeszła do szafy i zastanawiałam się co założyć, aż w końcu wybrałam coś  takiego:


Po kim ja mam zamiłowanie do koszul w kratkę? Eh....nw i nie chce wiedzieć. I zeszłam na dół gdzie czekają  moi starzy
- Hejka
- Cześć- powiedzieli oboje. Zjedliśmy śniadanie i ubrałam się do wyjścia






- To co wychodzimy?- zapytał tata
- Tak, ale ty przodem- odpowiedziałam
- Czemu ja?- zapytał
- Bo tak- tata nic nie odpowiedział tylko wyszedł na dwór i tak jak myślałam od razu został potraktowany śnieżkami.
- Oj nie ładnie- powiedziałam wychylając się zza niego gdybyście widzieli minę moich znajomych to byście padli ze śmiechu, a minę mojego taty to już szkoda gadać. Ale mój tata tylko się otrzepał ze śniegu i powiedział.
- Poczekajcie do końca lekcji, a dopiero będzie wojna- po czym wsiadł do samochodu i odjechał do studia. A ja z moją paczką poszliśmy na nogach.Pierwszą lekcję mieliśmy z naszym wychowawcą Diego.
- Na dzisiaj każdy z was miał mieć przygotowaną pierwszą zwrotkę jakiejś piosenki zatem proszę pokażcie mi- powiedział Diego wszyscy zaczęli wyciągać swoje zeszyty czy tablety i pokazywać co mają. Diego podszedł do mnie i zobaczył co mam, a wybrałam piosenkę ,, Idę po Ciebie" :
Es por momentos que parezco invisible

Y sólo yo entiendo lo que me hiciste

Mírame bien, dime quién es el mejor

A kiedy skończył sprawdzać naszą pracę domową każdy z nas miał zaśpiewać swój kawałek. I tak mniej więcej minęła lekcja. Później był taniec i już fajnie nie było tańca mieliśmy dwie godziny i Maxi tak nas przez te dwie godz. wymęczył, a jeszcze na dokładkę godzina z moim ojcem. Tak, że na wychowawczej jak siedzieliśmy to Diego się tylko z nas śmiał. Po pięciu godzinach nareszcie wyszliśmy mega wymordowani. Aż tu nagle ktoś zaczął napieprzać w nas śnieżkami. Uciekliśmy za murek i jak się okazało był to: mój tata, Diego, Maxi i Fede ( dyrektor bo się załapał). Schowaliśmy się za murkiem chłopaki zaczęli lepić kuliki ze śniegu i zaczęli rzucać i tak się napieprzaliśmy do puki nie zadzwonił dzwonek na lekcje i musieli wracać. A ja już wiedziałam z kogo zrobię sobie żywego bałwana. Wskoczyłam więc na plecy Rafa. Ten się tego nie spodziewał i wpadł w zaspę. Z pomocą jego brata i Alex'a zaczęliśmy go w nim tarzać i wyglądał jak żywy bałwan. Haha!! A później całą drogę do domu się trząsł. Biedaczek......

niedziela, 23 listopada 2014

Rozdział 2: Narodziny Vivienny/ Dzieciństwo małej Viv

8 miesięcy później
( Viola)
Już od 7 miesięcy oficjalnie jestem panią Verdas i się z tego ogromnie cieszę. Wiemy już, że będziemy mieć córkę i damy jej na imię Vivienna Maria Verdas. Jak się okazało Leon też chciał nazwać córkę Viv. A już za miesiąc tu będzie razem z nami nasza mała Viv.
- I jak się czujesz?- zapytał Leon
- Dobrze jak tam rozmowa o pracę?- zapytałam
- Dobrze dostałem pracę w studio jako nauczyciel instrumentów- powiedział Leon
- To wspaniale, a kto się jeszcze dostał?- zapytałam
- Maxi jako nauczyciel tańca, a Diego śpiewu
- To super- odpowiedziałam. Leon usiadł na kanapie i zaczął mówić do naszego maleństwa.
- No co tam słonko? Mamusia się nie denerwowała? Spokojnie tatuś już jest- pocałował mój brzuszek widać, że już pokochał Viv.
miesiąc później
( Leon)
Viola właśnie zaczęła rodzić w domu dostała silnych skurczy i przywiozłem ją do szpitala. Matko jaki jestem pod jarany nie mogę się doczekać. Do szpitala przyjechali nasi przyjaciele ze swoimi dziećmi tak dziećmi: Marcesca mają córkę, Brouymilla też i Naxi, a Fedemiła na nią czeka. Ale Diera ( tak tak dobrze myślicie Diego i LARA!! są razem) mają dwóch synów bliźniaki, a  Clement i Andres po jednym synu szkoda tylko, że żon im brakuje.
- I co z Violą?- zapytała ożywiona Fran. Już miałem odpowiedzieć gdy przyszedł lekarz.
- Pan Verdas?- zapytał
- Tak to ja
- Gratuluje silnej i zdrowej córy może pan wejść do swojej żony i córki- powiedział i odszedł. Wszedłem do sali Viola spała. Pod szedłem do małego łóżeczka i popatrzałem na naszą córkę była prze śliczna i tak słodko wyglądała.
- L-Leon.....?- usłyszałem Viole podszedłem do niej
- Jestem tu już po wszystkim- powiedziałem z uśmiechem Viola też się uśmiechnęła.
- Podasz mi Viv?- zapytała. Ostrożnie wyjąłem ją z łóżeczka i podałem Violi. Byliśmy razem szczęśliwi.

Rok później 
( Viola) 
- Uśmiech Viv- Leon właśnie robił naszej rocznej córeczce zdjęcie. Viv jest już taka duża, a wydawało się, że dopiero się urodziła: 

Jak ona szybko rośnie. Dzwonek do drzwi to pewnie goście. Nie myliłam się przyszli nasi przyjaciele ze swoim dziećmi. Chwilę posiedzieliśmy i postanowiłam podać tort. Zamówiłam specjalnie taki słodki torcik 
( nie zwracać uwagi na napis) 

Leon zapalił na nim świeczkę i położył przed Viv banknot, kieliszek i nuty. I teraz co wybierze Viv. Viv wyciągała rączkę po banknot, ale ostatecznie wybrała nuty. I zaczęliśmy się śmiać. Impreza minęła spokojnie i goście porozchodzili się do domów. A Leon położył Viv spać poszła zobaczyć jak mu idzie i usłyszałam jak jej śpiewa: 
 Pero hay cosas que sí sé

Ven aquí te mostraré

En tu ojos puedo ver

Lo puedes lograr, prueba imaginar

A gdy zaczął śpiewać refren weszła do pokoju i zaczęłam z nim śpiewać: 
Podemos pintar colores al alma

Podemos gritar iee eé

Podemos volar sin tener alas

Ser la letra en mi canción

Y tallarme en tu voz.

A kiedy skończyliśmy mała już spała. 

3 lata później
Viv jak każde dziecko w jej wieku poszła do przedszkola. Tego dni obudziłam ją i pomogłam się ubrać. Ah ta nasz Viv rośnie w oczach.

Zostawiając ją w przedszkolu byłam spokojna, gdyż chodzili tam dzieci wszystkich naszych przyjaciół i wiem, że Viv będzie się czuła tam dobrze. Poszłam do pracy do mojego domu mody. Dziś siedziałam do późna więc Viv odbierał Leon. 
( Leon) 
Wyszedłem właśnie ze studia i pojechałem po Viv. Zabrałem ją z przedszkola i pojechaliśmy na plac zabaw był tam już Andres z synem i Lara z bliźniakami. Vivienna pobiegła się bawić z chłopakami, a po jakiejś pół godzinie przyszedł Marco i Fede z córkami. Dzieciaki szalały i bawiły się do zmęczenia.  A kiedy posadziłem Viv w aucie , w foteliku i zapinałem jej pas zauważyłem, że Viv zasnęła. Pojechałem prosto po Violę. 
- Hej skarbie- powiedziała w siadając do auta i mnie całując. Po czym odwróciła się do tyłu i zobaczyła, że Viv śpi.
- Przyznaj się gdzie ją wymęczyłeś?- zapytała
- Ja jej nie wymęczyłem bawiła się na placu zabaw i sama zasnęła- powiedziałem i pojechaliśmy do domu. W domu od razu położyłem Viv na łóżku, a Viola założyła jej piżamkę i przykryła kołdrą.

9 lat później 
( Viola)
Viv idzie do gimnazjum ma już 13- naście lat. Jak ten czas szybko leci jeszcze rok i Viv pójdzie do studia bo bardzo tego chce.Właśnie przecierałam jej zdjęcie na półce jaka ona śliczna. Leon stwierdził, że kupi sobie wiatrówkę bo za Viv nie długo w kolejkach się chłopcy będą ustawiać. Oj tak Viv to nasze jedyne dziecko niestety nie mogę mieć więcej dzieci dlatego Leon tak bardzo kocha Vivienne.

Rozdział 1: Randka i niespodzianka

( Viola)
Dziś ostatni nasz występ na trasie koncertowej organizowanej przez You-Mix, kończymy studio, pobieramy się z Leonem. Tak dobrze słyszycie Leon mi się oświadczył i w dodatku jestem z nim w ciąży. Jestem naprawdę szczęśliwa. Spełniają się moje marzenia nie mogę się doczekać dziecka chciała bym mieć córkę i dała bym jej Vivienna na imię o tak.....Mała Viv Verdas jak to ładnie brzmi. A jak by był synek to nw Leon musi pomyśleć. Oczywiście najpierw mu muszę powiedzieć, a zrobię to w swoim czasie. A teraz moja kolej. Wyszłam na scenę i zaczęłam śpiewać:
Valió la pena todo hasta aquí

porque al menos te conocí

Valió la pena lo que vivimos

lo que soñamos, lo que conseguimos

A kiedy skończyłam rozległy się brawa. Dwa dni później wróciliśmy do BA. A w dodatku Leoś zaprosił mnie na randkę i to dzisiaj mu powiem. Nie mogę się doczekać jego miny. Cały dzień od przyjazdu się szykowałam. Aż w końcu zaczęłam się modlić nad szafą, aż w końcu wybrałam to: 



Ubrałam się i przyjechał po mnie Leon.
( Leon)
- Wyglądasz ślicznie- powiedziałem całują Violę
- Dziękuje to gdzie jedziemy?- zapytała
- W pewny miejsce- powiedziałem otwierając jej drzwi mojego audi.
( Viola)
Dotarliśmy z Leonem do przepięknej willi nad morzem


-Leon jest piękna- powiedziałam oszołomiona
- I nasza
- Nasza jak to nasza?
- Moi rodzice nam ją podarowali taki przed wczesny prezent ślubny
Nie mogłam nic powiedzieć byłam pod wrażeniem.
- Chcesz ją zwiedzić?- zapytał
- Pewnie- odpowiedziałam a Leon wziął mnie na ręce i przeniósł przez próg domu gdzie był ładny przedpokój :


Dalej był salon:



Jadalnia:


A przy stole było postawione jeszcze jedno krzesełko takie dla małego dziecka:

Naprawdę słodko to wyglądało widać, że Leon maczał w tym palce
- Leon zanim pójdziemy dalej chce ci coś powiedzieć
- Co?
- Jestem w ciąży- powiedziałam Leona na chwilę zamurowało, a po chwili wziął mnie na ręce i zaczął mną obracać w okół potem mnie postawił i pocałował.
- Nawet nie wiesz jak się ciesze- powiedział jak się oderwał
- Ja też to co oglądamy dalej?- zapytałam i poszliśmy dalej oglądać. Weszliśmy do przestronnej kuchni:


A potem schodami na górę:


Pierwsze drzwi to była łazienka:


Później nasza sypialnia:


Z własną łazienką:


Dalej było coś co mnie rozczuliło pokój dziecięcy:


A kolejny to też był pokój, ale dla starszego dziecka nie powiem nastolatka ale starszego:


I dopiero teraz był pokój dla nastolatka:


Wszystkie te trzy pokoje były takie neutralne, że i dla chłopca i dla dziewczynki . Pokój dla nastolatka miał własną łazienkę:


Dalej były pokoje gościnne takie same i było ich chyba 6 czy 7:


Każdy pokój z łazienką też takie same:


Był jeszcze balkon z widokiem na morze, ale to już na dole :


Sala z kinem domowym:


I przepiękny ogród:


- I jak podoba ci się?- zapytał Leon
- Tak jest świetnie nie mogę się doczekać naszego ślubu- powiedziałam całując go.

Bohaterowie

( nastolatkowie)














Vivienna ( Viv) Verdas- 16- letnia córka Violi i Leona



Livia ( Liv) Tavelli - 16-letnia córka Fran i Marco



Dakota Nascimento- 16- letnia córka Camilli z pierwszego związku.



Chloe Castillo- 16- letnia córka Ludmiły i Federico.



Silvia Ponte- 16- letnia córka Naty i Maxi'ego.



Olaf Hernandez- 16- letni syn Diego i Lary.Brat bliźniak Rafa.



Rafael ( Raf) Hernandez- 16- letni syn Diego i Lary. Brat bliźniak Olafa.




Greg Wartes- 16- letni blondy przez którego sprawy i dotychczasowe  życie naszych bohaterów się zmieni.



Alexander ( Alex) Galán- 16-letni syn Clementa.



Fabian Calixto- 16-letni syn Andresa.

( dorośli)



Violetta i Leon Verdas-  zakochane do szaleństwa małżeństwo 36 latków. Rodzice Viv. Violetta ma własny dom mody, a Leon uczy grać na instrumentach w studiu.



Francesca i Marco Tavelli - wspaniałe 36 letnie małżeństwo. Rodzice Liv. Fran prowadzi restauracje , a Marco jest kompozytorem i ma własne studio nagraniowe.



Camilla i Broudey Nascimento- kochające się małóżeństwo. Oboje mają po 36 lat. Mama i ojczym Dakoty. Cami jest prywatną stylistką gwiazd, a Broudey gra w reprezentacji Brazylii.



Ludmiła i Federico Castillo - 36 letni szczęśliwi małżonkowie. Rodzice Chloe i będącego w drodze Victora. Ludmiła jest modelką. A Fede wielki piosenkarzem.



Natalia i Maximiliano Ponte - 36 letnie wspaniałe małżeństwo jak i wspaniali rodzice Silvii i półrocznej Loli. Naty jest aktorką, a Maxi uczy tańczyć w studio.

 

Lara i Diego Hernandez- 36 letnie małżeństwo będą ze sobą tylko z powodu bliźniaków. Lara nadal pracuje na torze i chce zdobyć Leona, a Diego przeszła miłość do Violetty i prawie pokochał Lare uczy śpiewu w studiu. Rodzice Olafa i Rafa.



Rachel i James Waters - 40 letni rodzice Grega. Oboje są aktorami i cały czas nie ma ich w domu.



Clement Galan - 36 letni biznesmen właściciel wielu hoteli. Ojciec Alex'a. Jest inny niż jego ojciec i pozwala synowi uczyć się w studio.



Andres Calixto - 36 letni ojciec Fabiana. Traktuje syna jak kumpla i tak go wychowuje. Jest reżyserem.

niedziela, 16 listopada 2014